wtorek, 31 sierpnia 2010

Krakowski deszcz

Kraków przywitał nas nieprzyjemnie - jedną wielką deszczową chmurą, której końca nie widać. Odkąd wysiedliśmy ok. 14.00 z pociągu pada bez przerwy, jedynie ze zmiennym natężeniem. Całe szczęście, że zapakowaliśmy do walizek komplety ciuchów na zmianę, bo parasol nie jest w stanie nas przed wodą atakującą ze wszelkich stron uchronić (serio - najgorsze są utajone głębokie kałuże w chodnikach - dały radę przemoczyć nasze walizki...).
Ale nie poddajemy się. Trzymając myśli, że już jutro będziemy po drugiej stronie gór, gdzie prognozy są zgoła inne, próbujemy 'wykorzystać' trochę Kraków. Po pierwsze - i tu można nazwać misję zaliczoną - zakup sneakers'ów dla Olki, (tzn. specjalnych butów treningowych do tańca :) ), gdyż w Krakowie i większy wybór i lepsze ceny. Poza tym standardzik - rynek z Sukiennicami i Kościołem Mariackim. Wawel zostawiamy na jutro - może pogoda będzie łaskawsza? Zamiast tego odkryliśmy wystawę ciekawostek naukowych w Galerii Krakowskiej - PHANOMENTA fenomeny naukowe. Wystawa przyciągała rzesze zarówno dzieci, jak i dorosłych - głównie dlatego, że była interaktywna, tzn. każde doświadczenie przeprowadzało się osobiście (wiecie, że lewa ręka ma lepszy refleks - krótszy czas reakcji niż prawa?).
P.S. Uprzedzając troski o stan naszego przemoczonego zdrowia - dokonaliśmy skoku na aptekę po zapasy Rutinoscorbinu i witaminy C w ilości jak dla pułku wojska więc bez obaw - niewyraźni nie będziemy... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz